audio: gloria.tv/post/h6vK7J91pBWd3j78FUuukefUY
orkiestra szeroko rozsadzona po całej sali
koncertowej, plecami do sceny zabudowanej
chórzystkami i chórzystami we fotelach na
tle scenografii ze żeber olbrzymiej łodzi
jeden tylko dyrygent plecami do otwartych
na oścież drzwi wejściowych sternik pod
girlandami, pod pustymi balkonami Teatro La
Fenice 1 stycznia 2021 r. we Wenecji, zatem
zbawcza arka ratuje tak nieobecnych melomanów
słuchaczy, ludzkość z potopu zarazy COVID-19
fagoty, flety i klarnety rozdzielone szkłem
ścian bezpieczeństwa po bokach dla pewności
grających Mozarta; dają z płuc w instrumenty
dęte, aby te nie rozsiewały wirusów na boki
na przebitkach płynie anioł stojący na kuli
geniusz doskonałości wybalansowania gondoli
Wenecji słońce w mych włosach będzie
w złoto zamieniać: całej alchemii
światły początek. Me brwi, te mostom
widzisz podobne, wiodą ku górze
niebezpieczeństwo, tajemne ruchy
kanałem. Oczy spuść, aby morze
wzniosło się i wraz opadło w jedni
zmiany; kto raz mnie ujrzy, będzie
zazdrościł memu psu, na nim bowiem
często spoczywa dłoń, w żadnym żarze
nigdy w przerwie nie zmieni się w popiół
nie do zranienia, ochocza, hoża
I chłopcy, chluba, nadzieja rodów
idą do piachu po jadzie mych ust.
przełożył: Stefan Kosiewski 4 stycznia 2021 we Frankfurcie nad
Menem