PDF: scribd.com/…-Mielnikowa-DENAZYFIKACJA-tzw-Polski-po-Magdalence
PDF: 4.3 MB file on MEGA
9 Mar o 8:40 Из книги "Белее снега".
Rytm wiersza wyprowadzał Majakowski z rytmu kroków przemierzających podłogę pokoju, w którym pozostawił po sobie ponoć pary dwie podkutych, żołnierskich sandałów ze słynnymi skrzydełkami Merkurego, dzięki któremu to (rytmowi) zapadają w pamięć słuchacza łatwiej trudne wersy wygłaszane w okrutnej samotni wysokiej wieży poety Mielnikowa, z bliskimi prostocie słowiańskiego serca obrazami wzmocnionymi bliskimi rymami i średniówką naturalnie utrzymującą axis mundi poematu złożonego organicznie z dwóch części (opisowej i refleksyjnej; dłuższej, siedemnastu wersowej i krótszej, zamkniętej dwunastu wersami) niewyjętych z ruchu planet, jak dzień i noc przez cały rok bez mała nierówne sobie, jak wojna i pokój w rytmie historii ludzkości.
Wrażenie rytmiczności wiersza z księgi „Białe śniegi” jest nieodparte, naprowadza nań średniówka po sześciu sylabach trzech pierwszych linijek (a przed kolejnymi pięciu) i po trzech sylabach w czwartej przed sześciu. Potem rozdziela sześć od pięciu sylab w dwóch kolejnych parach wersów przeplatając miejscem między trzema a sześcioma, to znowu sześcioma a trzema czy też siedmiu i czterema jedenastozgłoskowca.
W drugiej części wiersza złożonej z trzech zdań (pierwsza część została zamknięta jedną kropką) rytm i średniówka naturalnie, astronomicznie nierówne przenoszą się, niczym cień w roku za człowiekiem kunsztownie po trzech sylabach, to po sześciu, to znów po siedmiu frazę jedenastozgłoskowca ograniczając do dziewięciu głosek. Nieuchwytna uchwytność rytmiczności tego wiersza charakterystyczna dla poezji Dymitra Mielnikowa, cechującej się kunsztowną złożonością, jest wypracowaną miarą estetyczną niedostrzegalności zjawiska, które nie pozwala się nie dostrzec wśród najnowszej rosyjskiej poezji współczesnej.
To jakby rozbity palec zabolał
i mama krzyczała na mnie do tego,
a siwy z przeciwka jechał kaleka,
rękoma wózek popychając,
zaś to, że wyszedł on z boju bez nóg swych
nie jest dlań nauczką, ni dla mnie lekcją
więc biegnę na nic nie zważając
na silnych i zdrowych a lekkich nogach
on będąc na fali pije z butelki
wjeżdża z trzyrzędową harmoszką
do zadymionego przejścia wagonu
i „Tiomnuju nocz…” żarliwie śpiewa
wyciągając szyję do okna
patrzy, a za szybą wędruje wiosna,
bawiąc się zielonym listeczkiem
i deszczyk idzie; jakby wręcz płakała
nad naszym nieszczęsnym wagonem.
Na wojennych grobach nie stoją krzyże
ogień i granit pożarły bandaże
a krew przeistacza się w glinę
i tylko osadzony w brązie diament
pięciu grani gwiazdy oko widzi
gładzi me przygarbione plecy.
Nic nie zapomniane, nikt pominięty,
i moja pamięć, niczym rana boli
i moja mama chyżo biegnie ku mnie
łzy i śmiech zmieszane ze sobą.
I śpi na ławce dworca inwalida
a deszcz wylewa się na wózek.
Uwagą opatrzył
i spolszczył Stefan Kosiewski (1) Facebook
WARSZAWSKA SARENKA PRZED PLUTONEM von Stefan Kosiewski Nieuchwytna uchwytność rytmu wiersza Dymitra Mielnikowa DENAZYFIKACJA tzw. Polski po Magdalence
'89 Tamara Czartoryska dla Polski PDO585 DEVYATOV 20230316 ME SOWA.pdf4.30 MbDownload