· 

Z wilczego dołu 17

 Z wilczego dołu

                                     Feliksowi Netzowi

 

Odkąd przewody telefoniczne obrosły tłuszczem
podobnym do tego, jaki niektórzy hodują za uszami,
nie sięgam po telefon. Jedynie od czasu do czasu,
w formie pobudki dla tych, którzy czuwają,
bo ja nie mogę spać, śpiewam do mikrofonu piosenkę
o Świcie. A tak bym chciał zadzwonić teraz
do poety wierzącego tylko w jedną miłość. Świętą,
za zdradę której płaci się głową pełną ołowiu, kobiecych
utyskiwań, lub książeczek czekowych ze srebrnymi
stuzłotówkami. I powiedzieć mu, że jest inne wyjście
dla nas, chłopcy, niż w czarną przyszłość wiersza białego pójść
- wystarczy tylko otworzyć drzwi,
a zaczajony za nimi akord, dotychczas słyszalny
w postaci cichego stąpania pasażem, uderzony w zaciśnięte
zęby, rysując na ścianie wysoki komin krwi

 

                                                                      1974

 

https://sowafee.jimdofree.com/2020/02/29/z-wilczego-dołu-17/

https://vk.com/wall467751157_762

 

audio: https://gloria.tv/post/4SXR6Nkc3sD16D1qzkLTjtL79