Z wilczego dołu
Odkąd przewody telefoniczne obrosły tłuszczem
podobnym do tego, jaki niektórzy hodują za uszami,
nie sięgam po telefon. Jedynie od czasu do czasu,
w formie pobudki dla tych, którzy czuwają,
bo ja nie mogę spać, śpiewam do mikrofonu piosenkę
o Świcie. A tak bym chciał zadzwonić teraz
do poety wierzącego tylko w jedną miłość. Świętą,
za zdradę której płaci się głową pełną ołowiu, kobiecych
utyskiwań, lub książeczek czekowych ze srebrnymi
stuzłotówkami. I powiedzieć mu, że jest inne wyjście
dla nas, chłopcy, niż w czarną przyszłość wiersza białego pójść
- wystarczy tylko otworzyć drzwi,
a zaczajony za nimi akord, dotychczas słyszalny
w postaci cichego stąpania pasażem, uderzony w zaciśnięte
zęby, rysując na ścianie wysoki komin krwi
1974
https://sowafee.jimdofree.com/2020/02/29/z-wilczego-dołu-17/
— sowa (@sowa) February 29, 2020
https://vk.com/wall467751157_762
XII TEZ DO PROTOKOLU STARSZYCH SYJONU W POLIN BEZ CO2 SSetKh FO von Stefan Kosiewski M42 …
audio: https://gloria.tv/post/4SXR6Nkc3sD16D1qzkLTjtL79