Czcij ojca swego swietego PDO660 DRUGIE DNO ZECh ZR FO von Stefan Kosiewski SSetKh NOWENNA ODNOWIONA PDO11 Bergoglio w teorii ewolucji PDO12
Tajemnice Jana Pawła II. Prolegomena do Odżydzania
po Myśli prof. Feliksa Konecznego FO282 von Stefan Kosiewski ZECh CANTO DCLXXVI SANTO SUBITO SUTENER
Karol Wojtyła żył z człowiekiem głębokiej wiary, dał temu wyraz jako papież Jan Paweł II
jak zaświadcza usunięcie na krótko przed śmiercią pozycji advokatus diaboli z procedury
kanonizowania przez Watykan: nie trzeba już badania dowodów po
okrzyczeniu santo subito
przy udziale osób trzecich z transparentami przyniesionymi przezornie planowo na tę okoliczność
Kardynał Dziwisz naciskał na pospieszne wyniesienie papieża Wojtyły na ołtarze Kościoła św.
zaś w Katowicach prof. Sławek, anglista, były rektor Uniwersytetu chce pomnik Jana Pawła II.
postawić na placu przed katedrą, nie na Placu Wolności, na miejscu pomnika Braterstwa Broni
jak w listach do Prezydenta Katowic
Uszoka postulowałem za poparciem ministra Przewoźnika
zabitego w katastrofie powietrznej pod Smoleńskiem i za zgodą Ambasady Rosji, którą miał
oficialnie na przeniesienie pomnika sowieckiej dominacji imperialnej z Placu Wolności w inne
wskazane wcześniej miejsce. Piotr Uszok zamiast wcielić w życie Uchwałę Rady Miasta w Sprawie
do czego był zobowiązany z racji zajmowanego stanowiska zapragnął rozliczyć Rzecznika Interesu
Społecznego z prowadzonej przeze mnie działalności w Niemczech i w innych państwach Europy
od stanu wojennego w PRL-u, na rzecz promocji Polski i bardzo dobrego imienia mojej Ojczyzny
papież Bergoglio nie widział potrzeby wdawania się w szczegóły, odczytywanie znaczeń 400
listów prywatnych, które do jp2 z
Ameryki napisała zamężna Anna-Teresa Tymieniecka, ruda
żydówka posługująca się dialektycznie rozdwojonym językiem filozofii, mową intelektu przy
wykorzystaniu symboli tudzież alegorii, które Luther, syn Bauera mógł mieć głęboko tam, gdzie
król miał to, z czym piechotą nie szukał miecza chcąc dla współczesnych być
zrozumiały
Tak dla jasności żywych podaje się
niniejszym, iż mowa tu w dystychach o filmie TAJEMNICE
JANA PAWŁA II., który Polak i Katolik obejrzeć może w niedzielę,
pojutrze, w telewizji arte, albo
już dzisiaj w
internecie: kliknij, obejrzyj godzinny film BBC o drugiej stronie Księżyca Tej Ziemi
która cienia papieża na Placu Zwycięstwa miała nie przekazać Słońcu zachowując w
tajmnicy
treść rozmowy, czy zmowy z
Jaruzelskim na trzy miesiące przed przeżyciem
cudu Solidarności
tajemnicy jp2, tj. zadania ładowania akumulatorów Operacji o
kryptonimie DZIWNI LUDZIE z
Banco
Ambrosiano z pokryciem loży P2,
Kontrwywiadu Mrynarki Wojennej w koncelebrze SB Na Wschodzie
Schlarafii wracając do Esterki w Opisie nie tyle obyczajów za
czasów Poety Polski w Niemczech
formą epicką przedstawia się amalgamat Chuci z Posłuszeństwem w stosunku do M pod krzyżem
alegorycznie Maryję Zawsze Dziewicę przedstawia lilia, od wieków na fladze króla Francji, herbach
i pieczęciach, zatem litera wielkie
M tajemnicą jest papieża, którą wykłada się na chuć w rozkazie
serca rozumem rozpuszczoną: Droga Tereso Anno, wysyłam Ci paczką
do Ameryki SZKAPLERZ
zamiast Kennkarty noszony na gołej piersi w kamieniołomach dla bezpieczeństwa za Niemca
odmawiam pacierz na dowód życia w Chrystusie; pytasz w tym, co piszesz: jaki jest Wasz Bóg
O moim Bogu nie opowiadałem Ci, ale mam nadzieję, że będę jeszcze miał okazję, podpisane KW
dwie litery, dłoń starca dotyka chorobą Parkinsona, prowadzi za kwitami Don Stanislao, sutener
znosi Pakiety Haków na marność i jeszcze raz marność, marność nad marnościami przejmuje IPN
Tajemnice Karola Wojtyły Biblioteka Narodowa okrywa mgłą ampuł z
utoczoną cudownie krwią
rozmnażaną na odpustach za psie grosze przez żyda z gwiazdą Dawida w signum biskupim
nad Krzyżem na Giewoncie HALNY nadciąga na Podhale z łukiem nie kupidyna, ale RUDRY mierzy
strzałą w mauzoleum masońskie w krypcie rzymskokatolickiej rozsiadle na królewskim Wawelu
Rzeczypospolitej Narodów; rozchodzą się, jak ciepłe bułeczki filmy o genitaliach kurtyzan papieży
Nieopublikowane zapisy rozmów żydów zebranych przy świeczniku w Magdalence 1989 r. śmieci
pokazane przez Gmyza w TVP Kurskiego dla zabałamucenia
byle czym Narodu Polskiego; w palce
parzy niedopałek szluga, kiepa mówiąc po żydosku nie papieros z pożądaniem zapalony na glodzie
Przed upadkiem kroczy w Sejmie estradowiec, psu Kaczyńskiego Góra daje nakręcić Nocną Zmianę
Pupilek ambasadora Izraela, bratanek Brauna, który nauczył kleryka Wojtyłę scenicznych gestów
kręci Bolka i puszczają to w telewizji. Ale po cóż Ci, Kochana Teresko przyjmować za zapowiedzi
Gawędę Polską o niszczeniu świątyń Amona przez szukający pomsty lud Egiptu, pomników ludzi
ułomnych, bo świętym nikt przecież nie jest, a jedynie bywa w zachwyceniu religijnym, ekstazie
modlitwą wywołanej,delirium tremens, prochami, na które sam siebie skazał Jarosław Kaczyński
Poezją, która mówi prozą: Komunizm musi być osądzony przez Międzynarodowy Trybunał taki
sam, jak Norymberga. Polska i Europa mają prawo do poznania prawdy o swojej przeszłości.
Komunistyczni złoczyńcy i kaci muszą byc nazwani po nazwisku, a czyny ich muszą być
osądzone jak przestępstwa zbrodniarzy hitlerowskich, jako zbrodnie przeciwko ludzkości.
Z Panem Bogiem
Z Frankfurtu nad Menem czytał Stefan Kosiewski
https://gloria.tv/audio/dJFL36iaEWJP1hAAQjKzpmXYX
https://de.pinterest.com/pin/452752568770504134/
Przypisy:
1. Prof. Sławek jest postacią rzeczywistą, jak sanacyjny płk. Sławek. Znamy się chyba od 1974 r. i jesteśmy po imieniu; ma kiepełe, zna języki, dzięki Tadeuszowi i jego koledze Andrzejowi Szubie
poznałem na czas poezję współczesnych mi poetów angielskich i amerykańskich, zanim jeszcze rzecz ukazała się w Polsce drukiem, przełożona przez obu. Ok. 2000 r. spotkałem rektora przed
Uniwersytetem, z którego za Gierka wyrzucono mnie w grudniu 1977 za nieuleganie żydoubowcom, powiedzmy to w skrócie. - Z czym przyjechałeś, zapytał? Nie wiem, czy umiałem się wysłowić tak bardzo
się wzrusztyłem naiwnie, że przypadkiem przecież spotkany, zpewnością, bo kto by mu tam kazał się pokazać mi, jak wdowie po Kiszczaku w IPN-ie, a jednak rozpoznał po latach powierzchowność
człowieka zmienionego przecież nieco siłą rzeczy.
2. Maria Teresa Kiszczak mówi, że poszła sama i ujawniła trzema panom z IPN-u przestępstwo bezprawnego przetrzymywania w mieszkaniu prywatnym drugi rok własności państwa polskiego, którą
ustawowo zobowiązana była oddać pierwszego dnia po pogrzebie męża, a te durnie, jak powiedziałby Wałęsa, szef IPN-u Kamiński i dwóch jego kolegów, zamiast uprzedzić kobietę, jak na filmach
amerykańskich o odpowiedztuialności za każde słowo, z którego się nieopatrznie wygada w rozmowie z nimi, zaczęli się targować z babą, jak żydy na targu.
3.Potem żydy postawiły na Placu w Katowicach przed archikatedrą Chrystusa Króla pomnik Wojtyle, a mogli przecież na Placu Wolności, jak zaproponowałem, bo tam warunki przecież o wiele lepsze do
pracy misyjnej z ludźmi w epoce postprodukcyjnej: toalety publiczne nawet są, do których schodzi się z ronda po schodkach w dół, a potem już tak samo, jak w powieści Gombrowicza TRANSATLANTYK,
żydy i pedały brandzlują się ostentacyjnie pod ścianami, zalotnie rzucając głodnym wzrokiem na wchodzących, że heteroseksualny papież nie mógłby wysikać się z pewnością, zażenowany
niespodziewaniue napotkaną sytuacją, skrępowany od pasa w dół, nie koniecznie do kolan, ale dokąd mu tylko natura dała, wystraszony tak samo, jak ja zawsze w takiej sytuacji literackiej
zwieraczami ściskając pęcherz, co by się tylko nie posiusiać w potrzebie, pędem w krzaki za budynek pobliskiej Prokuratury Rejonowej, dokąd mnie jeszcze wezwali w stanie wojennym, alem Ci uszedł
e popłochu do RFN (co wtajemniczeni na ślonsko odczytywali jeszcze wtedy: richtig fajne niemcy).
Z Panem Bogiem, dziękuję Państwu za wysłuchanie i do usłyszenia https://sowa-magazyn.blogspot.com/2019/05/polnisches-kulturzentrum-e.html
PDF: https://issuu.com/kulturzentrum/docs/czcij_ojca_swego_sw_do660_drugie_dn_fafb9fa5090d69
w rozumieniu teologii chrześcijańskiej SZATAN nie jest tylko mitologiczną personifikacją zła w świecie, ale istniejącym bytem
wtorek, 11 lipca 2006
szalenie skuteczni sprzężenia zwrotne zwierzeń dla świętego spokoju, albo: arcybiskup Zycinski o moralności Dienstag, 11. Juli
2006 NOWENNA ODNOWIONA
syn człowieczy Adam Kinaszewski | dziecko
grzechu RSS
Nowenna do jp2
ODNOWIONA
święty dobry na przekręty
patronie krętaczy niepojętych
dzieciorobie zbawionych
ubowców sutannowych
szatańska pedofilio
wieczności trwaj chwilo
odbytnico masona
kiszko stolcowa lożo
przechrzto dla picu
santo subito
ojcze pedałów habitowych
kretów zawsze gotowych
ukrytych we włosach peruki
burdelmamy alfonsa pogardo
wierzących niewiernych
pro perfidis miernych
o advokatus diabolis
wstaw się a postaw
za szubrawcem przyklep
dołóż się ściepnij słysz
uchowaj od ognia
piekielnego oczu
grzesznika swojego
lolka małego sanctus
ze spalonego teatru
ludycznej rapsodii
Dodany: 2011-07-10, 18:02:48 https://www.linkedin.com/feed/update/urn:li:activity:6533757500456480768/
Karol i Irena, Konkubina Karola Wojtyły
Irena Kinaszewska - zmarła 30 sierpnia 1990 roku.
Pochowana na cmentarzu Rakowickiem w Warszawie w grobowcu rodzinnym księdza Andrzeja Bardeckiego, powiernika Karola Wojtyły. Przez
ponad 15 lat była wierną towarzyszką życia księdza, a potem biskupa Karola Wojtyły z Wadowic. Ślady po Irenie Kinaszewskiej, konkubinie
Karola Wojtyły z pieczołowitą bezwzględnością zaciera kościelna, katolicka hierarchia. Kochanka stała się bardzo niewygodna w momencie
wyboru Karola Wojtyły na papieża. Karol Wojtyła jak wynika z relacji licznych żyjących jeszcze świadków długoletniego romansu
poświęcił życie rodzinne, a także spłodzonego syna dla kariery kościelnej, tak jak to od wieków wielu księży i
biskupów.
Z powodu nieudanego romansu Irena Kinaszewska popadła w alkoholizm. Kuria krakowska przydzieliła jej osobistego
nadzorcę i strażnika w osobie księdza Andrzeja Bardeckiego, który czuwał nad tym aby Irena Kinaszewska nie zdradziła publicznie
sekretów intymnego życia, miłości i faktu posiadania syna z Karolem Wojtyłą. Było niebezpieczeństwo, że z powodu takich faktów, Karol
Wojtyła stanie się zakładnikiem bezpieki i narzędziem Moskwy w realizacji jej celów politycznych w Watykanie. SB wiedziało jednak
wszystko o romansie Karola Wojtyły z Ireną Kinaszewską, a także o wcześniejszym jego romansie z rosyjską sanitariuszką z czasów końca
II wojny światowej.
Irena Kinaszewska mieszkała w Krakowie przy ulicy długiej. Razem z oficjalnym mężem pracowała w krakowskiej
Energetyce. Zmarła w 1990 roku, acz do końca lat 80-tych XX wieku była często zabierana do Watykanu do swego ukochanego, który na jej
nieszczęście został papieżem. Kiedy stała się rzecz brzemienna w skutkach, czyli Karol spłodził Irenie dziecko, została szybko i
sprawnie przez aparat kościelnej represji zmuszona do ślubu z niechcianym mężczyzną, z którym była w małżeństwie przez pięć lat. Potem
małżeństwo zaaranżowane dla ukrycia wpadki pobożnej panny, nałożnicy młodego i jurnego księdza Karola Wojtyły rozpadło się. Tym mężem
był krakowianin Zbigniew K., który choć oficjalnie ślubny małżonek nałożnicy księdza Karola Wojtyły, to jednak był odsuwany
od narodzonego dziecka, Adama - syna Karola Wojtyły.
Syn Ireny Kinaszewskiej, Adam K. zmarł w niejasnych okolicznościach w grudniu
2008 roku, krótko po tym jak zadeklarował publicznego ujawnienie faktu ojcostwa Karola Wojtyły. Podobno przeprowadził w tym celu
badania genetyczne w renomowanej zachodniej klinice. Zbiegło się to z zamrożeniem procesu beatyfikacji rzekomo świętego Jana Pawła II.
Kandydaci do świętości miewają swoje jakże mroczne i jakże rozkoszne tajemnice, które czasem dopiero po wiekach wychodzą na światło
dzienne. Adam K., syn Karola Wojtyły rozwiódł się ze swą pierwszą żoną, Grażyną, a powodem były rozmaite problemy zpowodowane groźbami
ze strony kleru pod adresem rodziny Adama. Kobieta nie wytrzymała presji i nacisków, gróźb i szantażów kierowanych pod adresem jej męża
i rodziny, celem zmuszenia do wiecznego milczenia. Ksiądz Andrzej Bardecki zmarł w niewyjaśnionych
okolicznościach w 2001 roku wiele tajemnic zabierając do grobu, jednak wiele z dokumentacji na temat romansu Ireny Kinaszewskiej i
Karola Wojtyły zdołał tak dobrze ukryć, że nie została odnaleziona. Skopiował wszystko, a także ukrył wiele autentycznych dokumentów,
jak nagrania ze wspólnych czułych i rozkosznych nocy, jakie Karol z Ireną ze sobą spędzali. Ksiądz Andrzej Bardecki był przyjacielem
Karola Wojtyły, ale też znał dobrze historię i metody Kościoła, zatem wiedział jak się zabezpieczyć, choć nie do końca
skutecznie.
Irena Kinaszewska była
gorącą miłością Karola Wojtyły, z którą przez lata spędzał dosłownie każdą chwilę, nocował z Ireną w jej mieszkaniu, współżyli ze sobą
seksualnie, o czym Irena wspomina w swoich pamiętnikach, które nie wpadły w łapy kościelnej cenzury. Nie jest to nic dziwnego, bo robi
tak zdecydowana większość heteroseksualnych katolickich księży, posiadając konkubiny i często nawet kilkoro dzieci, a nie tylko
jedynego syna. Ksiądz Karol Wojtyła każdą wigilię spędzał w Ireną swoją konkubiną i ze swym synem Adamem. Bolało to oficjalnego męża
Ireny,który się po pięciu latach rozwiódł z Ireną nie mogąc ścierpieć tego, że to Karol Wojtyła pełni rolę pana domu, męża i ojca
dziecka.
Około 1950 roku Irena Kinaszewska z pomocą księdza Karola Wojtyły otrzymała dobrze płatną pracę w Tygodniku Powszechnym. Syn Adam w
wieku lat 12 został ministrantem swego ojca Karola Wojtyły, który był w tym czasie wykładowcą KUL. Adam aż do swej śmierci mieszkał w
Gdańsku. Jak mawiał - byle jak najdalej od Krakowa i krakowskiej kurii, w której od jesieni 1978 roku zarówno on jak i jego matka
Irena stali się personami non-grata, osobami niebezpiecznymi dla politycznych i moralnych interesów Kościoła katolickiego. Adam przed
śmiercią spisał swój Pamiętnik Syna Wielkiego Karola, który jest czytany ukradkiem przez wybranych i zaufanych przyjaciół Adama oraz
wtajemniczonych w sprawę romansu. Adam K. ostatni raz widział swojego ojca Karola Wojtyłę wieczorem 25 kwietnia 2004
roku będąc z wizytą w Watykanie. Dobry tatuś poczęstował swojego spłodzonego synka kolacją, ugościł w watykańskich apartamentach, a
także sfinansował podróż do Rzymu, nie jedyną zresztą. Oto na co idą datki na kościelną tacę. Jak wiadomo, większość księży
posiada konkubiny i dzieci, a parafianie muszą na to łożyć ze swej kieszeni. Jaki Pan taki Kram - mówi stare ludowe porzekadło.
Prawdziwie "Święty Ojciec", który dobro własnej rodziny, konkubiny i syna poświęcił dla kariery w katolickiej instytucji zwanej
Kościołem.
Czyszczeniem ostatniego
lokum Ireny Kinaszewskiej po jej śmierci, mieszkania przy ulicy Krowoderskiej w Krakowie zajmowali się osobiście, ksiądz kardynał
Macharski i kanclerz kurii Dyduch. Pomagał znany ksiądz Stasiu, dziś najważniejsza persona krakowskiej kurii. Cztery wielkie skrzynie
pamiątek po zmarłej Irenie wywieziono szybko i sprawnie do Watykanu, co organizował i zabezpieczał osobiście sekretarz papieża Jana
Pawła II. Sąsiedzi wszystko widzą, pamiętają, wiedzą, a nawet spisują i powielają, tak, aby nie uległo zapomnieniu. Służba Bezpieczeństwa PRL namierzyła i zarejestrowała księdza Karola Wojtyłę oraz Irenę Kinaszewską jako parę, a ściślej
konkubinat księdza z kochanką i synkiem już w 195o roku. Warto zajrzeć do przepastnych archiwów SB, IPN i KGB. Karol Wojtyła był wtedy
marnym wikariuszem parafii św. Floriana w Krakowie. Mikrofony w ścianie były dla SB nieocenionym skarbem i źródłem informacji o
Kościele oraz życiu intymnym wikarego, gdyż Karol spędzał u Ireny nieomal każdą noc. Upojnie było.
W 1963 roku, gdy Karol Wojtyła
został metropolitą, spotkania stały się rzadsze, ale erotycznie bardziej upojne. Irena zaczęła popadać w alkoholizm, po prostu upijała
się z tęsknoty za swym ukochanym Karolem. Jeszcze większe ograniczenie kontaktów nastąpiło w 1967 roku, gdy Karol Wojtyła został
kardynałem. Będąc na topie Kościoła i SB nie mógł już zachowywać się tak swobodnie jak by tego pragnął. Spotkania z Ireną stały się
sporadyczne, a jej wizyty w kurii były nieprzyjemne i utrudniane przez aparat kościelny. Jako kardynał, Karol Wojtyła widywał się z
Irenką zaledwie kilka razy w roku.
Już cztery dni po konklawe w 1978 roku, Jan Paweł II wezwał Irenę Kinaszewską razem z księdzem Andrzejem Bardeckim do Rzymu. Paszport
załatwiał departament IV Służby Bezpieczeństwa. To na polecenie IV Departamentu Służby Bezpieczeństwa PRL, wydział paszportowy wydał
Irenie Kinaszewskiej i księdzu Andrzejowi Bardeckiemu paszporty w kilka godzin, chociaż normalnie trwało to wiele miesięcy i często
kończyło się odmową. Jakie do układy zadziałały? Kto stał za Karolem Wojtyłą, że bezpieka spełniała intymne w swej naturze zachcianki nowo wybranego Karol i Irena napisany: Pon Lip 12,
2010 (06:51) Konkubina Karola Wojtyły Benedikt
XVI Joseph Kardinal Ratzinger Link , Adam Kinaszewski Wątpliwości w sprawie cudu. Karol Wojtyła nie spowodował uzdrowienia
Jakie cuda, taki święty; po owocach ich poznacie.
wtorek, 11 lipca 2006 szalenie skuteczni
w rozumieniu teologii chrześcijańskiej SZATAN nie jest tylko mitologiczną personifikacją zła w świecie, ale istniejącym bytem
Dienstag, 11. Juli 2006 sprzezenia zwrotne zwierzen dla swietego spokoju, albo: arcybiskup Zycinski o
moralnosci
List Metropolity Lubelskiego "Narodowy rachunek sumień. O moralnej
odpowiedzialności za historię" należy odczytać w niedzielę 16 lipca 2006 roku. Dwa dni po rocznicy oddania Bastylii, siedemnaście lat po spotkaniach odbytych przez komunistycznych generałów
z wystawioną przez tych samych generałów reprezentacją, którą zechcieli oni sobie uznać za reprezentację społeczeństwa polskiego, a którą wybrani przez nich i zaakceptowani przez
Episkopat Polski reprezentanci Kościoła przyjęli w Magdalence na wiarę za reprezentację Narodu Polskiego.
Listy biskupie dzielą się normalnie na: dobre i złe. List biskupa Zycińskiego nie należy do żadnej z tych kategorii, jest wyjątkowo niedobry,
arcybałamutny. Także i dlatego, że zamiast pomóc wyjaśnić trudną przeszłość Kościoła Katolickiego w PRL-u tym, którzy podjęli się już dzieła naprawy Kościoła w Polsce, mitologizuje
nieludzką rzeczywistość ubecką, w której mordowanie księży należało jednak do zwykłych zadań służbowych.
Jeśli ktoś z dawnych pracowników resortu nie potrafi zdobyć się na
publiczne wyznanie prawdy, może to uczynić dyskretnie, korzystając z pośrednictwa ludzi Kościoła - zachęca tymczasem w liście Pasterz Kościoła Lubelskiego, któremu nie wydaje się
przecież, by dla osiągnięcia stanu doskonałości moralnej wystarczyło proste odwrócenie ról. Biskup Zyciński wie, że nie wystarczy aby złoczyńcy, którzy dotychczas wysłuchiwali
zwierzeń księży, tajnych współpracowników Służby Bezpieczeństwa, zwierzyli się teraz tym, którzy wcześniej sami się im zwierzali. Bo nie idzie o zwierzenia i sprzężenie
zwrotne zwierzeń dla świętego spokoju, na którym miałby się opierać w Polsce Ład Boży potrzebny do rachunku sumień.
Złoczyńcy i zbrodniarze komunistyczni, którzy bezpośrednio i pośrednio mogą czuć na swoich rękach krew nie jednego księdza Niedzialaka czy księdza
Suchowolca, ścigani są z mocy ustawy i nie przedawni ich odpowiedzialności żadna rozmowa w zaciszu plebanii, natomiast ujawnienie komukolwiek czegokolwiek z morderczej przeszlości,
zamiast spokoju ducha przynieść może tylko braterski pocałunek mafii, którą zresztą ksiądz Biskup w omawianym liście wspomina.
SB-ecy byli poza tym agnostykami i nie wiadomo, czy pięć warunków Sakramentu Pokuty więcej dla nich dziś znaczy, niż zmowa milczenia, która złoczyńców
na całym świecie wiąże normalnie do grobowej deski? Nie wiadomo, czy wszystkim tym szurkom udało się przeniknąć do struktur Akcji Katolickiej? Czy znalazło się dla nich miejsce
w Rodzinach Radia Maryja, Opus Dei, działka społeczna w polskich parafiach? Gdzie to po zwierzeniu się a także po rachunku sumienia, żalu za grzechy, mocnym postanowieniu poprawy,
spowiedzi szczerej i zadośćuczynieniu ofiarom, lub rodzinom ofiar mogliby sobie oni żyć skruszeni w spokoju i w nadziei pojednania z Bogiem.
UB-ecy jak wiadomo agnostykami nie byli, bo inne były czasy i wystarczało, że każdy UB-ek nałeżał do partii, jak do partii należał później każdy SB-ek. UB-ecy nie
chodzili do kościoła, bo byli bezbożnikami i magnetofonów jeszcze na świecie nie było, które w późniejszych czasach służyły do sporządzania jednostronnych raportów funkcjonariuszy
SB.
Nie może być jednak przedmiotem sporu, czy lepsza prawda o haniebnej przeszłości księży-kapusiów udokumentowana jednoznacznie przez Służbę Bezpieczeństwa, która tychże
kapusiów instalowała częstokroć w strukturze Kościoła Katolickiego, wspierała w możliwościach i awansach, motywowała moralnie na swój sposób i nie opuszczała w materialnej potrzebie. Czy też
przyjmujemy głoszony Na Wschodzie Polski aksjomat, że każdy kościelny kapuś SB to ofiara łamania przez SB, stosowania tortur i nieludzkich metod. Polakom młodym, którzy o PRL-u uczą się na
studiach, a o żydokomunie dowiedzieć mogą się co najwyżej z internetu, należy wspomnieć w tym miejscu, że szatan nie torturuje, lecz kusi. A rzeczywistość, którą opisujemy w różnych meilach
i listach, pyszni się na wyżynach cynizmu i braku moralności, przy których jakaś jedna fałszywka Kinaszeskiej to po prostu bzdeta. Tym niemniej chciało by się i na ten temat coś więcej
poczytać w kolejnym liście pasterskim, chyba że rozpowszechniane w prasie polskojęzycznej pogłoski o możliwym wezwaniu księdza Arcybiskupa na Urząd do Stolicy Apostolskiej jednostronnie
nabiorą mocy, to wtedy zapomnimy wszyscy o tej plotce przypomnianej przez Biskupa nie wiadomo po co, bo łączącej w ohydny sposób Papieża-Polaka i jakąś babę Kinaszewską, o której rachubach,
narodowości i sumieniu nawet nie chcemy wiedzieć.
Stefan Kosiewski
Frankfurt nad Menem, 11 lipca 2006 Link, diabeł nie śpi
Biskupi przeprosili Polaków za księży katolickich działających na szkodę
Narodu Polskiego, pracowników i współpracowników Służby Bezpieczeństwa w sutannach i w habitach.
Tekst oświadczenia podpisanego 9 marca 2006 roku przez członków Konferencji Episkopatu Polski jest nieszczęśliwy, nie zadziała dla dobra Kościoła, nie wzruszy Narodu Polskiego.
Biskupi przeprosili za tych ludzi Kościoła, którzy zawiedli zaufanie. Za tych księży i osoby zakonne, z powodu których Polacy doświadczyli przykrości i krzywd. Polacy we Frankfurcie, emigranci
polityczni Solidarności, którym np. ksiądz K. wyrządził niewątpliwą przykrość i krzywdę, kiedy nie zechciał odpowiedzieć pozytywnie na ich prośbę o odprawienie chociaż jednej mszy za Ojczyznę,
jakie w Kraju w tym czasie odprawiał ksiądz Jerzy Popiełuszko, powiedzieliby pewnie: dobre i to, po 16 latach od Magdalenki z udziałem Biskupów. Bo można było przecież i krócej do Narodu
Polskiego, jak w 1966 r do niemieckich biskupów: przebaczamy i prosimy o przebaczenie. Jeżeli już tekst przeprosin 9 marca zdecydowano się wyrazić w nieszczęśliwej figurze stylistycznej, która w
złej apostrofie zamiast przypominać o zdrowiu, Litwie i Ojczyźnie, zaczyna od wypominania atmosfery podejrzeń i pomówień, za którą Naród Polski ponosi wszak odpowiedzialność w stopniu o wiele
mniejszym, niźli osoby, które Polacy i Katolicy winni teraz objąć nakazanym przez Jezusa Chrystusa, Syna Boga żywego obowiązkiem przebaczania: Jeśli brat twój zawini, upomnij go; i jeśli żałuje,
przebacz mu! I jeśliby siedem razy na dzień zawinił przeciw tobie i siedem razy zwrócił się do ciebie, mówiąc: „żałuję tego”, przebacz mu. Ł 17, 3-4.
Biskupi stwierdzają przy tym, iż maja świadomość troski o zbawienie wszystkich, także i tych, którzy prześladowali Kościół.
Także i w trosce o zbawienie złoczyńców, rozwianie podejrzeń i oczyszczenie atmosfery trzeba, by chociaż przypisane zostały czyny do odpowienich imion i nazwisk.
I tak: Naród Polski powinien się np. dowiedzieć, kto krył się pod pseudonimami: „Józef” (filozof), „Kwieciński” (kanonista), „X-1” (kanonista), „Jackowski” (jezuita, mariolog), „Włodek”
(biblista), „Stolarski” (biblista), „Oskar” (biblista), „ks. S” (teolog i filozof), „Ostrożny” (teolog) i „Lucjan” (kanonista)? Od napisania przez tych 10 agentów Służby Bezpieczeństwa memoriału
teologicznego w języku łacińskim, francuskim i włoskim, który miał pokazywać rzekome „wynaturzenia w propagowaniu i realizacji” kultu maryjnego przez kardynała Stefana Wyszyńskiego minęły już
bowiem 42 lata. Zaś 25 lat minie w tym roku od zbrodni stanu wojennego.
Kościół Katolicki może tak jak w Diecezji Krakowskiej powołać we wszystkich diecezjach w Polsce komisje złożone z duchownych do wyjaśnienia zarzutów stawianych duchownym. Ale Kościół nie może
zostawić tylko laikatowi sprawy osądzenia komunizmu. Bo laikat, tzw. inteligencja i tzw. klasa polityczna są o wiele bardziej ułomne, wytarzane w błocie.
Nie lękajcie się!
Stefan Kosiewski, Frankfurt nad Menem 10 marca 2006 r.
Komunizm musi być osądzony przez Międzynarodowy Trybunał taki sam jak Norymberga. Polska i Europa mają prawo do poznania prawdy o swojej przeszłości. Komunistyczni złoczyńcy i
kaci muszą byc nazwani po nazwisku, a czyny ich muszą być osądzone jak przestępstwa zbrodniarzy hitlerowskich, jako zbrodnie przeciwko ludzkości. Stefan Kosiewski im Januar
2005. Eine Notiz des eh. Propagandaminister Urban in
seiner Wochenzeitschrift "NIE"/ odnotował Urban, b. minister propagandy Jaruzelskiego we własnym tygodniku NIE.
Arno Lustiger o żydowskich komunistach: – Dla zbrodniarzy nie mam litości, bez różnicy, czy chodzi o Żydów, czy nie-Żydów… Veröffentlicht am 27. November 2004
Arno Lustiger o żydowskich komunistach: