Ekspulsja Kaczynskich z Wawelu PDO161 FO555 Epilog PDO409 HERODY Herodenspiel von Stefan Kosiewski ZECh CANTO DCCLIV
EPILOG
Raptem rapuje Wernyhora, lub Willi posłusznej postury:
kamień od grobu zastały odemknięty pęknięty
od uderzenia młotka wielkiego budowniczego
najwyższej opatrzności przymierza delta force one
w obłoku pustym a lśniącym zanoszą się wonnościami
zdjęte trwogą obciągają fartuszki po sobie niewinne dłońmi
na pośladkach skromnie suknie zmięte przysiadaniem gładzą
strachem wizje aniołków nagle oto staje przed nimi dwóch
mężczyzn pochylają twarze ku ziemi przejęte lecz tamten
recze do nich nie lękajcie się ty marto i ty królowa cioto matko
kiełbaso dobra zmiano bon giorno naczelniczko królestwa nie
z tej ziemi byle czym po próżnicy gadaniem czczym nie budźcie
żywego wśród umarłych nie ma go trzeciego dnia ekshumacji
w najlepsze trwa rezurekcja przeciągnie się nieco w czasie bez
najmniejszego powodu do obaw kadencja wasza z wami kamień
nowy przymierza na czas przygotowany z góry dany kalksztajn
dolomitowy z jury miejscowej krakowsko-częstochowskiej sztama
na grób trzyma szafa gra podane mają chwyty proste kadencja w
tonacji molowej przejdzie w dur przed kolejnymi wyborami nie
lękajcie się nierozumni dzieweczka śpi jeno tknięta jadem owocem
zdrady zamachu laską marszałka ręka boska czuwa nad całą sprawą
nie znaleziono dłoni generała z pierwszą damą za pierwszym razem
nie znajdzie się i tym razem członek jego w sarkofagu najwyższego
przed szabasem budowniczy zamurują na amen w pacierzu tajemnicę
ciała cudownie nie ulegającą przemijaniu z wiatrem rozkładu historii
Baca: poloneza czas zacząć spółki rady państwa
juhasy bez matury jako i zaprzaństwa
idą za podkomorzym ciągną się z przeszłości
kwity przekręty spółka srebrna fond prasowy
nieruchomości więcej zagrabione niż walc
kamienicę na męża i co ścigają natręty
i zewsząd obwijają tanecznymi skręty
więc gniewa się prawicę na rękojeść składa
jakby rzekł nie dbam o was zazdrośnikom biada
zwraca się z dumą w czole i z wyzwaniem w oku
prosto w tłum czerń tancerzy nie śmie dostać w kroku
ustępują mu z drogi i zmieniwszy szyki
puszczają się znów za nim w nowej koalicji
mocherowa: ach to może ostatni patrzcie państwo młodzi
może ostatni polak poloneza wodzi
czarny baran: kochajmy się najsamprzód ja ciebie a potem
dla odmiany ciebie ja lękając się zmiany
chmurki wróżą pogodę lekkie i świecące
hań kieby te łowce na murawie śpiące
Kazimierz Wierzyński: Ziemio, nadchodzi gach twój, wieczór.
Mówmy o szczęściu, pijmy wino.
Administracja cmentarzy miejskich: Ostatnie Przypomnienie. Goje, płacić za czekanie
na Jezusa w poświęconej urnie
żyd z pejsami do żyda drugiego: Gewalt, czy nam także każą płacić?
Cadyk: Naszym odpuściły przed wiekami przywilejem.
żyd z pejsami: Ciulent, ciulent nad ciulentami
Cadyk: Szalom, szalom. Bóg Bergoglio i Dziwisza z nami.
konik17ful: zakopuję siebie w sobie
zakopują moje ręce- skręcone równoważniki życia
zakopują moje ciało- formy przeszłe
w teraźniejszość wstaję nogi
utrzymują się z powietrza
PREZES: Kordianie, oto pismo, któreś dał spiskowym,
Schowaj je, spal, bądź wolnym oo przyrzeczeń słowa.
STOJĄCY NA KOLUMNIE do dalszych: Zabite...
PREZES: Na grobie królów naszych? O hańbo! o wstydzie!
Ostrzyć miecz królobójczy? sztylety?
vk.com/photo467751157_457245829
mysowa.tumblr.com/post/695843719987052544/epilog-pdo409-ekspulsja-kaczynskich-z-wawelu
twitter.com/sowa/status/1571912313694834693