ZBROJA PDO67 von Stefan Kosiewski CANTO CDXLIII Studia Slavica et Khazarica FO Zarys Estetyki Chazarów ZR
ZBROJA
PDO67 von Stefan Kosiewski CANTO CDXLIII SSetKh FO ZECh Zniweczona Rzeczywistość
Nieludzkim rozkazem skazanych
zostało przed blisko dwustu laty
dziesięć mendli i sztuka człowieka na pożarcie się nawzajem na
tratwie Meduzy, najbardziej potwornej z Gorgon; córek Forkosa
i Keto o powierzchowności budzącej grozę, jaką budzić potrafią
skrzydła samolotu, kiedy wali się po śniadaniu na ziemię z kopą
i trzema tuzinami ludzi na pokładzie niczym nagły grom z jasnego
nieba, roty husarii wojewody smoleńskiego Aleksandra Gosiewskiego
na armię Szeina, z której do Moskwy uchodzić miało z pola 8 tysięcy
z 50-ciu, żołnierza rosyjskiego przed królem Władysławem IV Wazą
Idzie jako las ogromny, tu i ówdzie kozak w szeregu niezłomnym
trzyma, trąbią trąby i grzmią kotły straszliwie; we Wilnie u św.
Piotra i Pawła na Antokolu jeszcze policzek tarabana dotykam
pieszczotliwie palcem niedowiarka, zanim w żydowinie przebierze się
miarka i w muzeum schowa; surmy bojowe nie wiercą pod czaszką
piskliwie, chorągwie i proporce nie wiją się groźnie na wietrze
nie migocą od słońca kirysy, lamparty, sępie skrzydła, tygrysy
nie rżą konie tureckie, munsztuków nie gryzą, nie pienią, nie rwą
cugli w rzędach złocistych, w bród farbowanych nie ważą się kłusem
ubrane kosztownie odchodzą w niepamięć rapsodem żałobnym Norwida
Homer mówi o jednej Gorgonie, podczas gdy Hezjod wymienia trzy
Mają szpony i żmije na głowach; spojrzeniem zamieniają w kamień
człowieka mocą Ateny; twarz Gorgo na tarczy Achillesa Hefajstos
kuje a Dionysos pomaga zranić Telephosa, aby cudem do życia mógł
na ołtarzu Agamemnona powrócić heros uzdrowion a Pergamon obrócony
w jałową ziemię poetów języka angielskiego winnicą syna człowieczego
porastać w mieście nad rzeką Mozelą, gdzie Igel, pieśń niesie: lecha dodi
słodkim głosem dziewczę zawodzi, słońce za stok zachodzi, wieczór
Zaś w drugim miasteczku nad Renem: Niezgoda i Trwoga, to do boga
Zatem śpiewak boski z tysięcy drobnych szczątków komponuje fryz
na ołtarz Ojczyzny, na dwieście lat przed Chrystusem dostojna bogini
dłoń synowską chwyta i odzywa się w te słowa: Dziecko me, weź tę
zbroję, jakiej nie nosił żaden z rycerzy, i zanieś Leszkowi na Wawel.
dziesięć mendli i sztuka człowieka na pożarcie się nawzajem na
tratwie Meduzy, najbardziej potwornej z Gorgon; córek Forkosa
i Keto o powierzchowności budzącej grozę, jaką budzić potrafią
skrzydła samolotu, kiedy wali się po śniadaniu na ziemię z kopą
i trzema tuzinami ludzi na pokładzie niczym nagły grom z jasnego
nieba, roty husarii wojewody smoleńskiego Aleksandra Gosiewskiego
na armię Szeina, z której do Moskwy uchodzić miało z pola 8 tysięcy
z 50-ciu, żołnierza rosyjskiego przed królem Władysławem IV Wazą
Idzie jako las ogromny, tu i ówdzie kozak w szeregu niezłomnym
trzyma, trąbią trąby i grzmią kotły straszliwie; we Wilnie u św.
Piotra i Pawła na Antokolu jeszcze policzek tarabana dotykam
pieszczotliwie palcem niedowiarka, zanim w żydowinie przebierze się
miarka i w muzeum schowa; surmy bojowe nie wiercą pod czaszką
piskliwie, chorągwie i proporce nie wiją się groźnie na wietrze
nie migocą od słońca kirysy, lamparty, sępie skrzydła, tygrysy
nie rżą konie tureckie, munsztuków nie gryzą, nie pienią, nie rwą
cugli w rzędach złocistych, w bród farbowanych nie ważą się kłusem
ubrane kosztownie odchodzą w niepamięć rapsodem żałobnym Norwida
Homer mówi o jednej Gorgonie, podczas gdy Hezjod wymienia trzy
Mają szpony i żmije na głowach; spojrzeniem zamieniają w kamień
człowieka mocą Ateny; twarz Gorgo na tarczy Achillesa Hefajstos
kuje a Dionysos pomaga zranić Telephosa, aby cudem do życia mógł
na ołtarzu Agamemnona powrócić heros uzdrowion a Pergamon obrócony
w jałową ziemię poetów języka angielskiego winnicą syna człowieczego
porastać w mieście nad rzeką Mozelą, gdzie Igel, pieśń niesie: lecha dodi
słodkim głosem dziewczę zawodzi, słońce za stok zachodzi, wieczór
Zaś w drugim miasteczku nad Renem: Niezgoda i Trwoga, to do boga
Zatem śpiewak boski z tysięcy drobnych szczątków komponuje fryz
na ołtarz Ojczyzny, na dwieście lat przed Chrystusem dostojna bogini
dłoń synowską chwyta i odzywa się w te słowa: Dziecko me, weź tę
zbroję, jakiej nie nosił żaden z rycerzy, i zanieś Leszkowi na Wawel.